Dominiak: Czy ursynowscy radni PO staną po stronie państwa prawa?

Bazarek na Dołku

Zapewne większość czytelników nie słyszała o Małgorzacie Załęckiej (radni PO z Ursynowa pewnie też nie słyszeli), która w latach 2006-2009 pełniła mandat radnej m.st. Warszawy. Choć radna Załęcka nie była wybrana z Ursynowa to warto przypomnieć jej samorządowa przygodę w kontekście obecnych problemów radnego Ursynowa Piotra Karczewskiego, któremu mandat chce wygasić wojewoda.

Małgorzata Załęcka uzyskała mandat radnej Warszawy z list PiS w 2006 roku. Po wyborach Warszawą zaczęła rządzić PO przy wsparciu lewicy. W sierpniu 2009 r. Rada Warszawy wygasiła mandat radnej Załęckiej. Dlaczego? Gdyż naruszyła art. 24f ustawy o samorządzie gminnym, który zakazuje radnym „prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności.” 

Co zrobiła radna, że tak ją ukarano? Oto cytat z uzasadnienia do projektu uchwały wygaszającej mandat:

Radna miasta stołecznego Warszawy – pani Małgorzata Załęcka, w okresie od dnia 1 lutego 2009 r. do dnia 15 czerwca 2009 r. prowadziła działalność gospodarczą jako wspólnik spółki cywilnej pod nazwą „Kancelaria prawno – księgowa Andrzej Wilk i wspólnicy s.c.” Miejscem wykonywania działalności był lokal położony w Warszawie, w dzielnicy Praga Południe, przy ul. Grochowskiej 279, stanowiący własność m.st. Warszawy.

 W związku z rozpoczęciem przez radną prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia m. st. Warszawy nastąpiło naruszenie ustawowego zakazu, co w myśl art. 190 ust. 1 pkt 2a Ordynacji wyborczej (…) skutkuje wygaśnięciem mandatu. Nie ma przy tym prawnego znaczenia późniejsza czynność w postaci zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej, nawet jeżeli została dokonana przed podjęciem uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mandatu.

Według przedstawionych na sesji wyjaśnień radna Załęcka w zasadzie nie zdążyła zacząć nawet prowadzić działalności gospodarczej pod skazanym adresem, bo spółka otrzymała do niego klucze dopiero 1 czerwca, a do 22 czerwca trwał w nim remont. Radna zorientowała się 12 czerwca, że mogła naruszyć przepis art. 24f ustawy: 14 czerwca złożyła oświadczenie o wystąpieniu ze spółki z datą 15 czerwca. Według radnej, której słów nikt nie kwestionował na sesji, działalność gospodarcza w przedmiotowym lokalu nigdy się nie rozpoczęła. Mimo to koalicja PO i lewicy była bezlitosna i wygasiła mandat radnej. Radni PiS nie wzięli udziału w głosowaniu.

Wśród głosujących za uchwałą byłem również ja. Dlaczego? Bo prawo jest prawem i należy go przestrzegać. Choć w sytuacji radnej Załęckiej można było mieć uzasadnione wątpliwości, że to był jej nieświadomy błąd, który starała się naprawić niezwłocznie po jego odkryciu, to jednak zachodziły poważne przesłanki, że dość jednoznacznie brzmiący art. 24f ustawy został złamany.

Radnego obowiązują podwyższone standardy prawne

Bazarek na DołkuOd dwóch lat Piotr Skubiszewski, wieloletni radny Ursynowa, a dziś lider Otwartego Ursynowa, zwraca uwagę, że radny Ursynowa Piotr Karczewski (wybrany z list PO) może naruszać wspomniany wcześniej art. 24 f ustawy. Radny Karczewski zarządza działalnością podmiotu gospodarczego, od wielu lat wynajmującego od Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie teren, na którym mieści się część Bazarku Na Dołku.

Nie było problemu do czasu, gdy pan Karczewski nie był radnym. Natomiast, gdy zdecydował się zostać lokalnym politykiem, zaczęły obowiązywać go podwyższone standardy prawne – nie miał już prawa dłużej zarządzać działalnością podmiotu wykorzystującego majątek gminy, a z dotychczasowej działalności tego typu powinien zrezygnować w ciągu 3 miesięcy od objęcia mandatu. Nie zrobił tego i w efekcie Rada Dzielnicy Ursynów powinna była mu dawno wygasić mandat, co nie nastąpiło.

Bazarek na DołkuTaką sytuację przewidział ustawodawca i dał możliwość wydania tzw. zarządzenia zastępczego przez wojewodę w przypadku, gdyby rada nie była skora wygasić mandatu radnego samemu. Jednak w przypadku radnego Karczewskiego tak się złożyło, że prawie do końca 2015 r. wojewodą był przedstawiciel PO, który nie dostrzegał naruszenia przepisów przez radnego. Sprawą zajął się dopiero nowy wojewoda (tym razem z PiS), który to naruszenie dostrzegł i kilkukrotnie prosił Radę Dzielnicy Ursynów o podjecie stosownych działań, a radnego o przedstawienie wyjaśnień. Niestety, koalicja rządząca nasza dzielnicą do rychliwych w tej sprawie nie należała (radny Karczewski odpowiedział dopiero po 4 miesiącach od pierwszego pisma wojewody). Wobec tego wojewoda – jak informuje portal Halo Ursynów – wezwał Radę Dzielnicy Ursynów do wygaszenia w ciągu 30 dni mandatu radnego Karczewskiego.

Dziś radny zwraca uwagę, że teren wynajmowany przez ZDM podmiotowi prowadzącemu bazarek stał się własnością Warszawy dopiero we wrześniu 2016 r. (z mocą wsteczną od stycznia 1999 r.). Nawet przyjmując ten tok rozumowania, to radny powinien był zrezygnować z zarządzania podmiotem prowadzącym bazarek w ciągu 3 miesięcy od tego zdarzenia, czyli do minionego grudnia. Nie zrezygnował i dziś już nie ma wątpliwości, że mandat powinien zostać wygaszony, bo naruszony jest przepis art. 24f wspominanej na początku ustawy.

Czy radni PO będą bronić swojego kolegi?

Bazarek na DołkuOczekuję od radnych PO z Ursynowa, że głosując nad uchwałą w sprawie wygaszenia mandatu radnego Piotra Karczewskiego, wezmą przykład ze swoich miejskich kolegów z 2009 roku. Tym bardziej, że w sytuacji radnego Karczewskiego nie ma mowy o przypadkowym i nieświadomym postępowaniu. Radny szedł do wyborów z hasłami działania na rzecz Bazarku Na Dołku; po zdobyciu mandatu radnego nie zrezygnował z zarządzania bazarkiem, choć musiał mieć świadomość, że podmiot prowadzący bazarek działa na mieniu wynajmowanym od gminy; w wypowiedziach medialnych jako radny nawet szczycił się tym, że działa na rzecz bazarku. Gdyby nie zarządzał pomiotem prowadzącym bazarek, można by nawet mówić, że radny wypełnia swój mandat wzorowo. Niestety, radny jednocześnie występuje w dwóch rolach, czego ustawodawca nie dopuszcza. W tej sytuacji jest to oczywista kolizja interesów.

Radni PO nie mają wyjścia i na najbliższej sesji, jeśli radna-przewodnicząca Teresa Jurczyńska-Owczarek wprowadzi odpowiedni punkt do porządku obrad, muszą umieć stanąć ponad swoją przynależnością partyjną. Muszą wcielić się w rolę niezawisłego sędziego i obiektywnie spojrzeć na sytuację swojego koalicyjnego kolegi. Muszą, jak deklarują to na manifestacjach antyrządowych, stanąć po stronie demokratycznego państwa prawa, w którym nie ma miejsca na równych i równiejszych. Czy to zrobią? Zobaczymy.

Bartosz Dominiak


Teksty publikowane w dziale „Komentarze” są prywatnymi opiniami członków i sympatyków stowarzyszenia „Otwarty Ursynów” – nie muszą odzwierciedlać stanowiska całej organizacji.