Warszawiacy nie lubią smogu. Najbardziej nie lubią go władze Warszawy. Kurtuazyjnie udają, że go nie widzą, aby się nie denerwować, nie dyskutować z nim. Jednakże smog jest i na ulicach Warszawy i na salonach. Jest na ustach wszystkich. Chociaż mniejszy niż 10 lat temu, to jednak obecny od lat kilkudziesięciu. Co Warszawa może faktycznie zrobić, aby skutecznie z nim walczyć?
Na pewno może spróbować chociaż podjąć walkę. Nie będzie łatwo, bo prawo stanowi tutaj konkretną barierę.
Kluczem do rozwiązania problemu jest jego świadomość. Trudno jednak o świadomość, gdy władze Warszawy bagatelizują problem podając opinii publicznej lakoniczne komunikaty. Trudno też mieć świadomość, gdy dysponuje się nieadekwatnymi danymi w serwery WIOŚ co chwila są przeciążone. Monitoring powietrza nie należy do zadań własnych m.st. Warszawy, to zadanie należy do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Ale nie jest tak, że miasto nie może informować o stopniu zanieczyszczenia powietrza swoich mieszkańców, wręcz przeciwnie.
Badanie i ocena jakości powietrza jest realizowana w oparciu o przepisy art. 85-95 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska. Powyższe przepisy wraz z rozporządzeniami Ministra Środowiska: z dnia 13 września 2012 r. w sprawie dokonywania oceny poziomów substancji w powietrzu, definiują system monitoringu powietrza. Ten system jest formą wspomagania działań na rzecz ochrony środowiska i jego częścią składową jest budowanie świadomości społeczeństwa w zakresie tej ochrony, poprzez SYSTEMATYCZNE INFORMOWANIE organów administracji i SPOŁECZEŃSTWA o jakości elementów przyrodniczych, dotrzymywaniu standardów jakości środowiska określonych przepisami. Mówiąc wprost władza ma pełne możliwości do przekazywania tych informacji, o czym mówi wprost art. 25. Ust. 3 ww. ustawy prawo ochrony środowiska, ale z przyczyn oczywistych tego nie robi.
Co więcej, art. 379 ustawy prawo ochrony środowiska wskazuje na możliwość upoważnienia do wykonywania funkcji kontrolnych pracowników podległych im urzędów marszałkowskich, powiatowych, miejskich lub gminnych lub funkcjonariuszy straży gminnych. W praktyce oznacza to dokładnie tyle, że monitoring jakości powietrza prowadzony przez m.st. Warszawa to kwestia dobrej woli. Wystarczy uchwała Rady Miasta, aby to zrealizować, o czym świadczy fakt przegłosowania uchwały Nr XXI/522/2015 Rady m.st. Warszawy z dnia 10 grudnia 2015 r. czyli PLANU GOSPODARKI NISKOEMISYJNEJ DLA M.ST. WARSZAWY. Wspominany plan zakłada utworzenie specjalnie wyodrębnionych jednostek w strukturze Straży Miejskiej m.st. Warszawy, tzw. mobilnych stacji pomiarowych. Jak widać da się. Niestety mobilne stacje pomiarowe nie wnoszą w zasadzie żadnych konkretów poza ocieplaniem wizerunku stołecznego ratusza. Do skutecznego rozwiązania problemu potrzebne są stałe stacje pomiarowe oraz wprowadzenie rozwiązań systemowych, nakierowanych na faktyczną poprawę jakości powietrza, poprzez jego oczyszczanie i eliminowanie źródeł zanieczyszczeń.
Jedną z ciekawszych metod oczyszczania powietrza, jest technologia wykorzystująca rośliny wyższe w procesie oczyszczania środowiska. Technologia ta jest nazywana fitoremediacją. Technologia ta, jest kolejnym argumentem wskazującym, jak bardzo ważna jest zielona tkanka miasta. Między innymi z uwagi na ogromne zastosowanie fitoremediacji, położyliśmy tak mocny akcent w deklaracji ideowej Otwartego Ursynowa na prowadzenie zrównoważonej polityki przestrzennej i gospodarowania zasobami przyrodniczymi.
Jan Mieczysław Ławrynowicz
Teksty publikowane w dziale „Komentarze” są prywatnymi opiniami członków i sympatyków stowarzyszenia „Otwarty Ursynów” – nie muszą odzwierciedlać stanowiska całej organizacji.