Końcówka 2016 obfitowała w wiele zaskakujących sytuacji. Wystąpienie moje, Leszka Lenarczyk i Piotra Skubiszewskiego z „Naszego Ursynowa” (11.12) rozpoczęło serie coraz większych wstrząsów na ursynowskiej scenie politycznej. Wystąpiliśmy z NU, gdyż nie akceptowaliśmy dalszego prowadzenia negocjacji ws. utworzenia nowej koalicji, która uzależniona była od głosu radnego-prezesa Piotra Karczewskiego (ciągle jeszcze PO). Znając determinację prezesa-radnego do przeniesienia Bazarku na Dołku pod okna mieszkańców ul. Polaka nie mogliśmy do tego dopuścić.
Tak naprawdę, na tę sytuację należy patrzeć o wiele szerszej, pod kątem naszych zobowiązań względem mieszkańców. Czy to są mieszkańcy ulicy Polaka, ZWM, Kazury, Stokłos, Jastrzębowskiego, to zaciągnęliśmy w stosunku do nich określone zobowiązania polityczne, z których nie wyobrażamy sobie się wycofać. Szczególnie za cenę „stołków”. Nasza trójka za bardzo ceni swoje nazwiska, aby dokonać takiego złego wyboru, który byśmy nie umieli wytłumaczyć naszym mieszkańcom.
Konsekwencją naszego wyjścia z NU było wstrzymanie się od głosowania ws. odwołania przewodniczącej Rady Dzielnicy Teresy Jurczyńskiej-Owczarek. Gdyby to chodziło tylko o odwołanie tej osoby, to byśmy byli pierwsi, aby to dokonać. Niestety, był to szerszy plan destabilizacji władzy na Ursynowie, ale w naszej ocenie bez racji na realne przeprowadzenie. Wiedzieliśmy, że odwołanie przewodniczącej to tylko „test” dla nowej koalicji wiszącej na klamce gabinetu prezesa-radnego. Możemy rozmawiać o zmianie władzy, ale najpierw musi być rozmowa o programie dla Ursynowa, a nie, że jedyny program dla Ursynowa to tymczasowa lokalizacja Bazarku na Dołku przy ul. Polaka.
Mimo wszystko przewodnicząca została odwołana. W każdym razie tak wynika z protokołu podpisanego przez powołaną do wyborów komisję. Za odwołaniem podobno zagłosowało dwóch radnych PO i jeden IMU. Po przeprowadzeniu tego głosowania wiceprzewodniczący M. Matejka do 17 stycznia br. ogłosił przerwę, aby wyjaśnić czy faktycznie doszło do odwołania. Chodzi o interpretację jak liczyć większość bezwzględną. Radni PiS powoływali się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który wskazywał, że głosy „nieważne” czyli karty głosowania, które zostały pobrane, ale nie miały dokonanych skreśleń, nie zalicza się do puli ogólnie oddanych głosów. Innego zdania była rządząca koalicja. Teraz czekamy na opinie prawną, która pewnie będzie korzysta dla przewodniczącej. Od tej decyzji odwołają się radni, którzy głosowali za odwołaniem przewodniczącej. Koniec, końców, sprawa trafi do wojewody i ten może zmienić wcześniejsze decyzje. Jakby na to nie patrzeć, mamy do czynienia z niepotrzebną destabilizacją w ursynowskim Ratuszu. Zamiast rozmawiać co możemy zrobić dla Ursynowa, oglądamy żałosny spektakl walki o „stołki”.
Chciałbym jeszcze raz wyraźnie podkreślić, że swojego zdania o przewodniczącej T. Jurczyńskiej-Owczarek nie zmieniłem i nadal uważam, że jest to najgorsza przewodnicząca z jaką mogłem się zetknąć w ciągu 7 lat kiedy jestem radnym. Podobne zdanie mam o burmistrzu R. Kempie (PO), który ostatnio został nominowany do anty-nagrody „Nogi od Stołka” przez jedną ze stołecznych gazet. Niemniej nie pozwolę, aby jeden radny, który ma tylko i wyłącznie interes biznesowy, przedkładał go nad interes publiczny. Zdaje sobie sprawę, że w polityce chodzi o sprawowanie władzy. Niemniej nie może ona być sprawowana, jeżeli nie jest ona budowana na zaufaniu społecznym i konkretnym programie dla mieszkańców. W nowej inicjatywie, jaką założyliśmy, chcemy być otwarci na ludzi, pomysły i dobre rozwiązania dla mieszkańców, a jeśli kiedyś mieszkańcy na nas zagłosują, wówczas pomyślimy o czymś więcej.
W nowym roku życzę wszystkim mieszkańcom Ursynowa wiele sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.
Teksty publikowane w dziale „Komentarze” są prywatnymi opiniami członków i sympatyków stowarzyszenia „Otwarty Ursynów” – nie muszą odzwierciedlać stanowiska całej organizacji.