Ustrój miasta Warszawy jest niezwykle skomplikowany. W ogólnym ujęciu mamy szczebel miejski i szczebel lokalny – dzielnicowy. Niestety kompetencje szczebla dzielnicowego są mocno ograniczone – rada dzielnicy, w której skład wchodzą demokratycznie wybrani radni – ma charakter głównie opiniodawczy. W takiej sytuacji można się zastanawiać, czy radni są w ogóle potrzebni?
W moim doświadczeniu w sprawowaniu mandatu radnego, wielokrotnie miałem do czynienia z sytuacjami „beznadziejnymi”. Gdyby nie moja determinacja i wsparcie mieszkańców, wielu spraw w ogóle nie udałoby się rozwiązać. Tak było np. z terenem zielonym wzdłuż al. Komisji Edukacji Narodowej na wysokości budynków przy ul. Polaka. Kilka lat temu mówiono, że muszą tam powstać bloki, bo tak interpretowano zapisy studium. Jednak dzięki konsekwencji w działaniu w 2023 r. udało się uchwalić plan, w którym – zamiast bloków – zapisano funkcje zieleni. Innym przypadkiem był np. remont parkingów wzdłuż ul. Rosoła na wysokości Mandarynki, Lasek Brzozowy, czy Lokajskiego. Biorąc pod uwagę okres, od chwili, gdy zacząłem zabiegać o ten remont, do jego całkowitego wykonania, zajęło to około 20 lat – ale się udało.
Ostatnio – wspólnie z radnym z Otwartego Ursynowa Pawłem Lenarczykiem – zabiegaliśmy o stworzenie w miejscu wydeptanej ścieżki przy Forcie Służew chodnika. Sprawa niby trywialna, a okazała się jednak dosyć skompilowana.
Najpierw okazało się, że sprawa chodnika nie leży w gestii dzielnicy, a Zarządu Dróg Miejskich (ZDM). Następnie okazało się, że ZDM nie widział możliwości wykonania chodnika, bo ich zdaniem trzeba było wykupić prywatne nieruchomości. Taka odpowiedź całkowicie mnie zaskoczyła, bo według miejskich map ścieżka przebiegała po gruncie miejskim. Zrobiliśmy więc wizję lokalną z zastępcą burmistrza Bartoszem Dominiakiem i okazało się, że wydeptana ścieżka faktycznie przebiega przez nieruchomości miejskie a nie prywatne. ZDM na szczęście przyjął to do wiadomości. Wtedy jednak pojawił się inny problem – brak środków ZDM na sfinansowanie chodnika i niski priorytet dla ZDM dla tego typu remontu.
W sprawę musiał się zaangażować burmistrz dzielnicy Robert Kempa. Dzięki temu udało się wypracować rozwiązanie – dzielnica przekazała konieczne do wykonania chodnika środki do ZDM (po roku od pierwszej interpelacji). Kiedy zostały one przekazane, udaliśmy się z radnym Pawłem Lenarczykiem i Pawłem Nowocieniem z Otwartego Ursynowa do ZDM, aby przekonać tę instytucję, że ten remont, ale też inne, są ważne, że mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego rozwiązanie tak prostej sprawy, tak długo trwa. W końcu ogłoszono przetarg. Wtedy pojawiły się kolejne komplikacje – wzrost cen materiałów, który mógł spowodować, że zabraknie środków na sfinansowanie zamówienia. Ostatecznie jednak chodnik został naprawiony.
Dlatego też w mojej opinii, mimo ułomności ustroju Warszawy, radni mogą pełnić ważną rolę w tym systemie. Oczywiście, to w jaki sposób sprawują oni mandat zależy w dużej mierze od ich charakterów, konsekwencji i determinacji. Mogą jednak zrobić dla mieszkańców naprawdę dużo. Pewnie, gdybyśmy poddali się po pierwszej odpowiedzi ZDM, chodnik nie zostałby zrobiony.
Piotr Skubiszewski
Radny Dzielnicy, Otwarty Ursynów
Artykuł pierwotnie został opublikowany w tygodniku PASSA.