W ostatnim czasie bardzo burzliwym tematem na Ursynowie jest zwężanie ulic oraz wytyczanie pasów rowerowych. Dyskusje na ten temat niestety cechują się dużymi emocjami i niekiedy wręcz agresją słowną, dlatego niełatwo się połapać o co właściwie chodzi.
Pasy rowerowe oraz pomysły na zwężania ulic pojawiły się jako projekty złożone do budżetu obywatelskiego (partycypacyjnego) i zostały wybrane w drodze demokratycznego głosowania. Należy jeszcze zaznaczyć, że cała procedura budżetu obywatelskiego jest pomysłem władz miasta, procedura jego realizacji, choć nie idealna, to jednak wiążąca dla stron, czyli władz i mieszkańców. I tak oto, w wyniku ciężkiej pracy autora projektu oraz kilku tysięcy głosów popierających taką wizję miasta, na Ursynowie pojawiły się… zmiany. Jak to ze zmianami bywa, często bywają nielubiane. Teraz różni użytkownicy tychże dróg przekrzykują się argumentami nie ustępując ani o krok.
Nie chcę rozpisywać się jak ważna jest kwestia bezpieczeństwa na stołecznych drogach i na drogach w ogóle. W Warszawie mamy z tym problem. Dodatkowo kwestia natłoku samochodów w miastach i generowanych przez nie zanieczyszczeń sytuacji nie poprawia. Dlatego dziś, na początku XXI wieku, cały świat poszukuje rozwiązania tych problemów. Jak będzie wyglądało miasto przyszłości? Jeszcze nie wiadomo.
Tymczasem na Ursynowie niejaki Radosław Wałkuski, zaproponował rozwiązanie. Jedno jedyne rozwiązanie, przewidziane dla poprawy bezpieczeństwa wszystkich użytkowników ruchu. Sam składałem projekty do budżetu obywatelskiego, wielokrotnie. Dobrze wiem ile kosztuje to wysiłku. Sama procedura. Co dopiero zrobić porządny projekt. Wałkuski zrobił to porządnie, choć może nie idealnie. I tu zaczęły się schody. Najpierw opóźniona realizacja projektu, a później afera za aferą. Zaskoczeni mieszkańcy zaczęli testować nową ulicę i do dziś niektórzy nie odnajdują się w nowym krajobrazie.
Przyznam, że ja sam krytykowałem znacząco umieszczanie pasów rowerowych w pasie jezdni. Uważałem, że z tych pasów nikt nie korzysta i nadal tak uważam, ale później dostrzegłem, że nie o to w tym projekcie chodzi. Chodzi tak naprawdę o wymuszenie na kierowcach poprzez bariery fizyczne, wzmożonej ostrożności i co najważniejsze zmniejszenia prędkości. I to działa! Pas rowerowy natomiast może być wykorzystany dwojako: do przemieszczania się rowerzystów lub służb porządkowych.
W mieście jestem głównie pieszym użytkownikiem, czyli najbardziej narażonym na wypadek. Bardzo często przechodzę przez ulicę Cynamonową. Gołym okiem widać, że 90% kierowców jeździ wolniej. Dużo wolniej. Dużo łatwiej im wyhamować przed przejściem dla pieszych, nawet gdy nie mieli zamiaru ustąpić mi pierwszeństwa.
Najtwardszym zawodnikiem dróg jest samochód. Absolutnie jest wskazane, aby jednak tego pieszego chronić. Rzecz wydawała by się oczywista. Jednakże nie dla koalicji rządzącej Ursynowem od 2014 roku. Najpierw uchwała Rady Dzielnicy wzywająca do zaniechania realizacji zwycięskiego projektu, następnie petycja. Tego już za dużo, a gdy dodamy do tego, że ci sami koalicyjni troglodyci mieli grubo ponad rok, aby te projekty przestudiować, przewidzieć dzisiejszą sytuację i co najważniejsze przystąpić do dialogu w tej sprawie, to trudno nie odnieść wrażenia, że mamy do czynienia z celowym działaniem, a nie zwyczajnym partactwem. Te działania są nacechowane destrukcją do granic możliwości. Te działania nie są żadną propozycją i nie przyczyniają się w żaden sposób do poprawy bezpieczeństwa. Jest to zwyczajnie niegodziwe względem autora projektu i mieszkańców Ursynowa, którzy na ten projekt głosowali. Natomiast co wydaje się wręcz już zabawne, jest to niegodziwość względem Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, ponieważ jest to sabotaż budżetu obywatelskiego. Jednostka pomocnicza m.st. nie potrafi sprawnie wykonać zarządzenia swojego przełożonego? Wygląda to, co najmniej dziwnie.
Jestem pewien, że da się wypracować takie rozwiązanie, które będzie lepsze niż to, co zaproponował Wałkuski, ale do tego trzeba konstruktywnej krytyki, dialogu, porozumienia wszystkich stron. Tego zdecydowanie zabrakło.
Jan Mieczysław Ławrynowicz
Teksty publikowane w dziale „Komentarze” są prywatnymi opiniami członków i sympatyków stowarzyszenia „Otwarty Ursynów” – nie muszą odzwierciedlać stanowiska całej organizacji.